Ciemne chmury przykrywały słońce, jednakże ten fakt nie
powstrzymywał uczniów Hogwartu do spędzania swojego wolnego czasu na
błoniach.
Severus Snape i jego urocza towarzyszka Lily Evans siedzieli na swoim ulubionym miejscu, obok drzewa.
Zawzięcie o czymś dyskutowali. Lily co chwila uśmiechała się lub kręciła przecząco głową.
- Severusie – zaczęła – to tylko twoje domysły – zaznaczyła
przeszywając swojego przyjaciela wzrokiem – nie masz na to dowodów. –
Snape spojrzał na nią zrezygnowany i przykucnął patrząc na wodną taflę
jeziora.
- Sama mi to powiedziała – szepnął – wtedy, jak mnie rąbnęła włosami – dodał. Lily zachichotała.
- Oh , wybacz – powiedziała zauważywszy błąkające się zło w oczach
Severusa – tak śmiesznie to ująłeś. – Snape zignorował jej opinię i
mówił dalej.
- Ta dziewczyna jest – przerwał szukając odpowiedniego słowa
określającego osobę Penelopy Katreche – większej pozerki nie widziałem.
No może oprócz Pottera i jego świty , ale oni w porównaniu do tej
Katreche…
- Dlaczego tak zawzięcie się w to wtrącasz – spytała Lily – kocha
się w Syriuszu, czy nie to nie jest nasza sprawa. Ja osobiście uważam,
że nie łączy ich nic poza czystymi koleżeńskimi stosunkami , nic więcej –
zaznaczyła. Przez chwile nie odzywali się do siebie, Severus jednak nie
dał za wygraną i ciągnął temat dalej.
- Ona jest nienormalna – powiedział – uwzięła się na mnie czy co…
- Penelopa wydaje się być najsympatyczniejszą osobą ze Slytherinu –
oznajmiła Lily – oczywiście prócz ciebie – dodała pospiesznie. Na bladą
twarz Snape’a wpłynęła odrobina krwi. – dlaczego uważasz, że się na
tobie uwzięła ?
- Nie ważne – odparł zrezygnowany – nie mówmy już o tym. Dość już
Pottera , Blacka i Katreche na dzisiaj. – położył się na zielonej trawie
i wdychał z przyjemnością jej zapach. To było cholernie odprężające.
Leżeć sobie na trawie , w towarzystwie Lily i nie przejmować się niczym.
Tymczasem dziewczyna obserwowała to co dzieje się na błoniach.
Napotkała wzrokiem swoje koleżanki do których automatycznie pomachała ,
Jamesa Pottera, który jak zwykle popisywał się przed płcią piękną bawiąc
się swoim pieprzonym zniczem. Swoimi wścibskimi zielonymi oczyma
ujrzała również Syriusza Blacka u boku Penelopy. Lily wyostrzyła wzrok ,
aby lepiej się im przyjrzeć. Nawet z takiej odległości mogła
wywnioskować, że Ślizgonka nie jest zbytnio zadowolona z towarzystwa
Gryfona.
Brązowe tęczówki wpatrywały się w te niebieskie. Syriusz Black
uśmiechał się na samą myśl o tym , o czym dowiedział się dzisiaj od… Od
pewnego ścisłego źródła.
- No więc Syriuszu – zaczęła Penelopa nerwowo bawiąc się dłońmi i
obmyślając jakiś ciekawy plan zemsty na Potterze. – o czym chciałeś ze
mną porozmawiać ? – Syriusz odgarnął zawadiacko swe brązowe loki z oczu i
uśmiechnął się.
- Doszły mnie słuchy , że …
- Wszystko co powiedział ci James Potter jest nie prawdą –
wtrąciła całkiem spokojnie Penelopa. Black spojrzał na nią zdziwiony
coraz bardziej pochłaniając ją wzrokiem. Podobała mu się, i szczerze
dobrze się składało, że się o tym dowiedział.
- To nie James – poinformował ją – ktoś po kim byś najmniej się spodziewała – oznajmił zastając Penelopę w osłupieniu.
- Słuchaj , lubię cię , ale…
- Ja też, ale już pomijając te ‘ale’ – odparł puszczając jej oczko.
- Precz z tymi swoimi gryfońskimi zagrywkami – Penelopa odsunęła się trochę.
- To nie są żadne zagrywki – zbuntował się Gryfon – ja po prostu…
- Nic, nie mów ! Chyba źle się poczułam – mogłoby się wydawać, że
całe życie Penelopy Katreche opierało się na kłamstwach, codziennych
sprzecznościach losu i nieco dziwnych igraszkach. Syriusz wydawał się
być zdezorientowany. Chwycił w ostatnim momencie Penelope, która miała
zamiar zemdleć dla większego efektu. Black poczuł się jak bohater.
Trzymał teraz dziewczynę w tali i lekko się nad nią pochylał. Słodki
Merlinie , krzyknął w myślach. Dziękuję ci ! Powoli zbliżał swoją twarz
do twarzy Ślizgonki. Co tam słowa ! Niech przemówią za nas zmysły i
pożądanie , pomyślał.
Dziewczyna modliła się w duchu za to , aby nie stało się to co i
tak się stało. Syriusz Black od tak sobie całował w tej właśnie chwili
Penelopę. Chciała się mu wyrwać , odepchnąć , nabluzgać jak należy – ale
nie mogła. Dała ponieść się pocałunkowi wyobrażając sobie, ze te
przyjemnie ciepłe wargi należą do tego tajemniczego, czarnookiego
Ślizgona, który siedział nieopodal i ze zdziwieniem i satysfakcją ich
obserwował.
- A nie mówiłem ? – spytał uśmiechając się szyderczo będąc dumny, że jednak miał rację – co za suka z tej Penelopy.
- Oh , przestań ! Dziewczyna i tak ma zmarnowane kolejne dwa lata u
wszystkich dziewczyn w Hogwarcie , wyłączając oczywiście mnie –
odparła. Severus przyglądał się tej scenie dziwnie zniesmaczony. Nie po
raz pierwszy widział jak ten Black całował jakąś dziewczynę, lecz nigdy
nie robił tego ze Ślizgonką , i to jeszcze z tak nieodpowiedzialną i
niepoważną.
Co teraz czuł ? Nic. Nie czuł nic.
Penelopa po dwóch minutach klejenia się z Blackiem niczym dwa
niepełnosprawne ślimaki oderwała się od niego. Kątem oka zobaczyła, że
wszyscy się na nią patrzą. W tym Avery, ten drugi Black , Mulciber
śmiejąc się szyderczo, Narcyza trzymając swoją rękę na ustach, James
Potter z mściwym spojrzeniem satysfakcji , głupkowato patrzący się na
nich Pettergriew, te stado dziewczyn które już szeptały sobie na uszy i
uśmiechały się szyderczo dając znak Penelopie, że nie ma już życia. No i
w końcu zdziwienie Lily malujące się na jej zaróżowianej twarzy i pusty
wzrok Snape’a.
No i czego się gapicie ? , pomyślała.
Nie mogła tego tak zostawić. Zaczęła ten dziwny cyrk , to i teraz
musi to dokończyć. Wzięła za rękę Syriusza i pomaszerowała z nim przez
tłum rozwścieczonych gryfonek.
- Jesteś boska – powiedział Syriusz szeptają jej do ucha. Znajdowali się teraz na dziedzińcu. Z dala od wścibskich spojrzeń.
- Przestań – warknęła Ślizgonka. – podobasz mi się ! To chciałeś usłyszeć ? Zadowolony ? – co pomyślał o niej Severus ? No co ?
- Jak najbardziej. Czuję się tak jakbym wygrał tysiąc galeonów i nowy motocykl.
- Ty nie masz motocykla – zauważyła Penelopa
- No nie , ale teraz w pewnym sensie mam. – nie dość , że
dziewczyna okłamywała wszystkich dookoła , zdążyła się związać z
Syriuszem , to została jeszcze porównana do motocykla.
- Jesteś skończona !
- Ty suko , on miał być mój!
- Nie żyjesz !
- Lepiej pisz już list pożegnalny do rodziców , bo mogą cię już
więcej nie zobaczyć – takie obelgi napotkała Penelopa kierując się do
dormitorium Slytherinu. Nie miała już na głowie Blcka – i to było w
pewnym sensie pocieszeniem. Wypowiedziała hasło i pospiesznie weszła do
Pokoju Wspólnego. Nie było nikogo. Odetchnęła z ulgą i powaliła się na
kanapie masując sobie skronie.
- Jesteś totalną idiotką wiesz ? – za sobą usłyszała tak dawno nie
słyszany przez nią głos Narcyzy. Może to i nawet lepiej ? Potrzebowała
jej w tej chwili, nawet gdyby miała zamiar się na niej wyżywać, ważne
żeby była i nie pozostawiała jej z tym samej.
- Cyziu , przepraszam, ja…
- Nic się nie stało, już zapomniałam… – oznajmiła siadając obok
swojej przyjaciółki – moje obawy się sprawdziły… Jesteś niezrównoważona
- Może i tak jest – mruknęła Katreche załamującym się tonem. Łzy
same cisnęły jej się do oczu , a ona nie mogła tego powstrzymać.
- Nie mów mi teraz, że będziesz ryczeć – powiedziała blondynka.
- Będę !
- Nie wiedziałam , że z ciebie taki bachor.
- Bo tak jest, jestem chorą na umyśle bachużycą, której nie wiadomo
o co chodzi ! – krzyknęła i przytuliła się do niebieskookiej.
Potrzebowała wsparcia, otuchy, pocieszenia.
Narcyza Balck była w stanie jej to dać.
- Peny… Ja nawet tak naprawdę nie wiem o co chodzi… – Penelopa
uniosła do góry głowę, ukazując swoją napuchniętą twarz i zaczerwienione
oczy.
- Nie wiesz ? To je ci powiem… Snape. O to chodzi. – oznajmiła szeptem.
- Snape? Nie rozumiem…
- Nie zauważyłaś ? Dlaczego tak go poniżam, dlaczego godzę się na
jakikolwiek kontakt z tą całą Evans, dlaczego lizałam się z tym
oszołomem Blackiem ?
- Może po prostu to lubisz ? – przyznała niepewnie młoda Black.
- Lubię ? – prychnęła – ja to wszystko robię dla niego !
- Dla kogo ? – spytała zdziwiona blondynka.
- Cholera! Dla Severusa Snape’a !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz