poniedziałek, 22 lipca 2013

Opowiadanko o Snapie i Lily

                                                                    Severus Snape i Lily Evans
Ciemne chmury przykrywały słońce, jednakże ten fakt nie powstrzymywał uczniów Hogwartu do spędzania swojego wolnego czasu na błoniach. 
Severus Snape i jego urocza towarzyszka Lily Evans siedzieli na swoim ulubionym miejscu, obok drzewa. 
Zawzięcie o czymś dyskutowali. Lily co chwila uśmiechała się lub kręciła przecząco głową. 
- Severusie – zaczęła – to tylko twoje domysły – zaznaczyła przeszywając swojego przyjaciela wzrokiem – nie masz na to dowodów. – Snape spojrzał na nią zrezygnowany i przykucnął patrząc na wodną taflę jeziora. 
- Sama mi to powiedziała – szepnął – wtedy, jak mnie rąbnęła włosami – dodał. Lily zachichotała. 
- Oh , wybacz – powiedziała zauważywszy błąkające się zło w oczach Severusa – tak śmiesznie to ująłeś. – Snape zignorował jej opinię i mówił dalej. 
- Ta dziewczyna jest – przerwał szukając odpowiedniego słowa określającego osobę Penelopy Katreche – większej pozerki nie widziałem. No może oprócz Pottera i jego świty , ale oni w porównaniu do tej Katreche… 
- Dlaczego tak zawzięcie się w to wtrącasz – spytała Lily – kocha się w Syriuszu, czy nie to nie jest nasza sprawa. Ja osobiście uważam, że nie łączy ich nic poza czystymi koleżeńskimi stosunkami , nic więcej – zaznaczyła. Przez chwile nie odzywali się do siebie, Severus jednak nie dał za wygraną i ciągnął temat dalej. 
- Ona jest nienormalna – powiedział – uwzięła się na mnie czy co… 
- Penelopa wydaje się być najsympatyczniejszą osobą ze Slytherinu – oznajmiła Lily – oczywiście prócz ciebie – dodała pospiesznie. Na bladą twarz Snape’a wpłynęła odrobina krwi. – dlaczego uważasz, że się na tobie uwzięła ?
- Nie ważne – odparł zrezygnowany – nie mówmy już o tym. Dość już Pottera , Blacka i Katreche na dzisiaj. – położył się na zielonej trawie i wdychał z przyjemnością jej zapach. To było cholernie odprężające. Leżeć sobie na trawie , w towarzystwie Lily i nie przejmować się niczym. Tymczasem dziewczyna obserwowała to co dzieje się na błoniach. Napotkała wzrokiem swoje koleżanki do których automatycznie pomachała , Jamesa Pottera, który jak zwykle popisywał się przed płcią piękną bawiąc się swoim pieprzonym zniczem. Swoimi wścibskimi zielonymi oczyma ujrzała również Syriusza Blacka u boku Penelopy. Lily wyostrzyła wzrok , aby lepiej się im  przyjrzeć. Nawet z takiej odległości mogła wywnioskować, że Ślizgonka nie jest zbytnio zadowolona z towarzystwa Gryfona.
Brązowe tęczówki wpatrywały się w te niebieskie. Syriusz Black uśmiechał się na samą myśl o tym , o czym dowiedział się dzisiaj od… Od pewnego ścisłego źródła. 
- No więc Syriuszu – zaczęła Penelopa nerwowo bawiąc się dłońmi i obmyślając jakiś ciekawy plan zemsty na Potterze. – o czym chciałeś ze mną porozmawiać ? – Syriusz odgarnął zawadiacko swe brązowe loki z oczu i uśmiechnął się. 
- Doszły mnie słuchy , że … 
- Wszystko  co powiedział ci James Potter jest nie prawdą – wtrąciła całkiem spokojnie Penelopa. Black spojrzał na nią zdziwiony coraz bardziej pochłaniając ją wzrokiem. Podobała mu się, i szczerze dobrze się składało, że się o tym dowiedział. 
- To nie James – poinformował ją – ktoś po kim byś najmniej się spodziewała – oznajmił zastając Penelopę w osłupieniu. 
- Słuchaj , lubię cię , ale… 
- Ja też, ale już pomijając te ‘ale’ – odparł puszczając jej oczko. 
- Precz z tymi swoimi gryfońskimi zagrywkami – Penelopa odsunęła się trochę. 
- To nie są żadne zagrywki – zbuntował się Gryfon – ja po prostu…
- Nic, nie mów ! Chyba źle się poczułam – mogłoby się wydawać, że całe życie Penelopy Katreche opierało się na kłamstwach, codziennych sprzecznościach losu i nieco dziwnych igraszkach. Syriusz wydawał się być zdezorientowany. Chwycił w ostatnim momencie Penelope, która miała zamiar zemdleć dla większego efektu. Black poczuł się jak bohater. Trzymał teraz dziewczynę w tali i lekko się nad nią pochylał. Słodki Merlinie , krzyknął w myślach. Dziękuję ci ! Powoli zbliżał swoją twarz do twarzy Ślizgonki. Co tam słowa ! Niech przemówią za nas zmysły i pożądanie , pomyślał. 
Dziewczyna modliła się w duchu za to , aby nie stało się to co i tak się stało. Syriusz Black od tak sobie całował w tej właśnie chwili Penelopę. Chciała się mu wyrwać , odepchnąć , nabluzgać jak należy – ale nie mogła. Dała ponieść się pocałunkowi wyobrażając sobie, ze te przyjemnie ciepłe wargi należą do tego tajemniczego, czarnookiego Ślizgona, który siedział nieopodal i ze zdziwieniem i satysfakcją ich obserwował. 
- A nie mówiłem ? – spytał uśmiechając się szyderczo będąc dumny, że jednak miał rację – co za suka z tej Penelopy. 
- Oh , przestań ! Dziewczyna i tak ma zmarnowane kolejne dwa lata u wszystkich dziewczyn w Hogwarcie , wyłączając oczywiście mnie – odparła. Severus przyglądał się tej scenie dziwnie zniesmaczony. Nie po raz pierwszy widział jak ten Black całował jakąś dziewczynę, lecz nigdy nie robił tego ze Ślizgonką , i to jeszcze z tak nieodpowiedzialną i niepoważną. 
Co teraz czuł ? Nic. Nie czuł nic.
Penelopa po dwóch minutach klejenia się z Blackiem niczym dwa niepełnosprawne ślimaki oderwała się od niego. Kątem oka zobaczyła, że wszyscy się na nią patrzą. W tym Avery, ten drugi Black , Mulciber śmiejąc się szyderczo, Narcyza trzymając swoją rękę na ustach, James Potter z mściwym spojrzeniem satysfakcji , głupkowato patrzący się na nich Pettergriew, te stado dziewczyn które już szeptały sobie na uszy i uśmiechały się szyderczo dając znak Penelopie, że nie ma już życia. No i w końcu zdziwienie Lily malujące się na jej zaróżowianej twarzy i pusty wzrok Snape’a. 
No i czego się gapicie ? , pomyślała. 
Nie mogła tego tak zostawić. Zaczęła ten dziwny cyrk , to i teraz musi to dokończyć. Wzięła za rękę Syriusza i pomaszerowała z nim przez tłum rozwścieczonych  gryfonek.
- Jesteś boska – powiedział Syriusz szeptają jej do ucha. Znajdowali się  teraz na dziedzińcu. Z dala od wścibskich spojrzeń. 
- Przestań – warknęła Ślizgonka. – podobasz mi się ! To chciałeś usłyszeć ? Zadowolony ? – co pomyślał o niej Severus ? No co ? 
- Jak najbardziej. Czuję się tak jakbym wygrał tysiąc galeonów i nowy motocykl. 
- Ty nie masz motocykla – zauważyła Penelopa
- No nie , ale teraz w pewnym sensie mam. – nie dość , że dziewczyna okłamywała wszystkich dookoła ,  zdążyła się związać z Syriuszem , to została jeszcze porównana do motocykla. 
- Jesteś skończona !
- Ty suko , on miał być mój! 
- Nie żyjesz !
- Lepiej pisz już list pożegnalny do rodziców , bo mogą cię już więcej nie zobaczyć – takie obelgi napotkała Penelopa kierując się do dormitorium Slytherinu. Nie miała już na głowie Blcka – i to było w pewnym sensie pocieszeniem. Wypowiedziała hasło i pospiesznie weszła do Pokoju Wspólnego. Nie było nikogo. Odetchnęła z ulgą i powaliła się na kanapie masując sobie skronie. 
- Jesteś totalną idiotką wiesz ? – za sobą usłyszała tak dawno nie słyszany przez nią głos Narcyzy. Może to i nawet lepiej ? Potrzebowała jej w tej chwili, nawet gdyby miała zamiar się na niej wyżywać, ważne żeby była i nie pozostawiała jej z tym samej. 
- Cyziu , przepraszam, ja… 
- Nic się nie stało, już zapomniałam… – oznajmiła siadając obok swojej przyjaciółki – moje obawy się sprawdziły… Jesteś niezrównoważona
- Może i tak jest – mruknęła Katreche załamującym się tonem. Łzy same cisnęły jej się do oczu , a ona nie mogła tego powstrzymać. 
- Nie mów mi teraz, że będziesz ryczeć – powiedziała blondynka. 
- Będę !
- Nie wiedziałam , że z ciebie taki bachor. 
- Bo tak jest, jestem chorą na umyśle bachużycą, której nie wiadomo o co chodzi ! – krzyknęła i przytuliła się do niebieskookiej. 
Potrzebowała wsparcia, otuchy, pocieszenia. 
Narcyza Balck była w stanie jej to dać. 
- Peny… Ja nawet tak naprawdę nie wiem o co chodzi… – Penelopa uniosła do góry głowę, ukazując swoją napuchniętą twarz i zaczerwienione oczy. 
- Nie wiesz ? To je ci powiem… Snape. O to chodzi. – oznajmiła szeptem. 
- Snape? Nie rozumiem… 
- Nie zauważyłaś ? Dlaczego tak go poniżam, dlaczego godzę się na jakikolwiek kontakt z tą całą Evans, dlaczego lizałam się z tym oszołomem Blackiem ? 
- Może po prostu to lubisz ? – przyznała niepewnie młoda Black. 
- Lubię ? – prychnęła – ja to wszystko robię dla niego ! 
- Dla kogo ? – spytała zdziwiona blondynka. 
- Cholera! Dla Severusa Snape’a !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz